0

Tadeusz Kasprzycki „Kartki z dziennika oficera Pierwszej Brygady”

Komenda Główna dołącza do oddziału pod Słowikiem. Upał., Decyzja: w Kielcach zatrzymać się na stacji.  Jadę naprzód rozpatrzeć się w sytuacji. Patrol konny. Komisarze: Boerner i Litwinowicz. W mieście – patrol konny przesz stary rynek, komisarze w stronę pałacu biskupiego (siedziba generała gubernatora), ja galopem na stacje. W przelocie rzucam okiem w stronę domu rodziców  i pędzę dalej. O nieprzyjacielu nic pewnego – były jakieś patrole, są podobno na szosie radomskiej.  Wracam naprzeciw oddziału.

„Kadzielnia” To tu właśnie, przypomina mi się, wieczór jesienią w r. 1905, meeting, demonstracja idąca ku miastu, „asystencyjny” szwadron rosyjskich dragonów, ostrzeżenie dowódcy, trąbka, tłum się nie cofa – chwila napięcia – cisza… za chwilę komenda – w zmroku wieczornym ginie oddział – żołnierze odmówili strzelania. A teraz – wdali, w tumanie kuzu wysuwa się w słońcu kolumna polskiego oddziału. Chwila odpoczynku, uporządkowanie. Z Komendantem Głównym na czele sztab, za nim kadrowa i reszta oddziału. Wkraczamy do miasta. „Hej strzelcy wraz”. Tłum, trochę kwiatów, trochę okrzyków.  Stajemy na dworcu. Napływają wiadomości, że nieprzyjaciel jest w pobliżu –  patrole rosyjskie na szosie radomskiej i koło Domaszewicz. Podchodza do miasta. Słychac rzadkie strzały. Otaczamy rejon dworca wartami.

Nikogo nie wpuszcza się z zewnątrz, ani z wewnątrz. Przepustki tylko za zgoda Komendy Głównej. Pogotowie – służba ubezpieczeń, reszta się myje, zaczyna prać bieliznę. Szef wybiera się na chwilę do Austryjaków (w Czarnowie ich podjazd).
Dostaję polecenie działania jako „komendat placu” – odprawiam patrole, wysuwam placówki. Wydaję zarządzenia, by okolicę dworca przygotować od obrony (ostrzał). Z miasta – pogłoski alarmujące; dworzec rzekomo podminowany, przynosi tę wiadomość na najbliższy posterunek jakaś zaaferowana pani. Podchodzę i widzę ….. matkę moją. Uspokajam – mamy ze sobą specjalistów, nie obawiamy się takich niespodzianek. Komendant Główny wezwany do dowództwa austryjackiej dywizji kawalerji w Jędrzejowie – odjeżdża po 4-ej, zastępuje go Szef. Wkrótce potem zostajemy zaskoczeni napadem rosyjskiego samochodu. Stałem na schodkach podjazdu dworca, od strony miasta, przede mną kompanja Zosika, której wydawałem zarządzenia (wywiad, ubezpieczenie, pogotowie)..

Jak poprzednio – co pewien czas strzały w stronie przedmieść i miasta. Wtem z drugiej strony małego skwerka, o kilkadziesiąt metrów, widzę zatrzymujący się samochód. Nadjechał od strony miasta, gdzie są nasze posterunki i patrole. Za chwilę – ogień karabina maszynowego. Czuje sypiący się tynk na głowę. Komenda „Wtył zwrot””Ogień paczkami” – kompanja robi to bez nerwów – częśc z kolana – grzmią Werndle – dymek dookoła. Widzę nieco w głębi dorożkę. Woźnica wali się z kozła, ranny w dorożce tej został strzelec nasz, on. Oko. Karabin maszynowy przestaje bić. Samochód zakęca, zygzakuje i znika. Pierwszy chrzest ogniowy, prawie „a bount portat” strzelali z karabina maszynowego w skupioną masę kompanji, na szczęście górując o 2-3 metry. Kompanja zachowała się z całym spokojem pod ogniem karabina maszynowego. Większy alarm był wewnątrz gmachu, wśród tych, którzy odpoczywali. W czasie tej strzelaniny został zabity austryjacki oficer łącznikowy, który przywiózł 7 dywizji kawalerji wezwanie dla Komendanta do Jędrzejowa (por. rez. Hoenisch z 2 pułku ułanów). Samochód rosyjski ostrzelano również w mieście. Oficerowie rosyjscy, którzy nim jechali, zostali ranni czy zabici – szofer jednak wywiózł ich z Kielc. Strzelanina z kierunku miasta i Szydłowka oraz gdzieś od Niewachlowa. Idzie atak spieszonej kawalerji ku miastu i na dworzec.

Meldunki o pojawieniu się patroli rosyjskich od strony Niewachlowa. Wiadomości, że większe siły rosyjskiej 14 dywizji kawalerji  i pograniczników. Austryjacy też podają wiadomość, że większe siły kawalerji rosyjskiej są w lasach na północ od Dąbrowy i sami z Czarnowa odchodzą. W kierunku Niewachlowa wysyła się kilka silnych patroli (Herwin spędził rosyjski patrol na północ od Czarnowa); resztę oddziału Szef decyduje przed wieczorem odprowadzić ku Karczówce, zostawiając pluton na dwórcu, dokąd mogą ściągnąć porozrzucane patrole i posterunki (z początku Bukacki potem Herwin). Zatrzymujemy się na fw. Czarnów – na stokach Karczówki z rozległym widokiem w stronę nieprzyjaciela. Wobec wiadomości o pociągu pancernym polecono wysadzić tor na północ od dworca. W nocy dwa wybuchy wskazują, że rozkaz wykonano.

Tadeusz Kasprzycki „Kartki z dziennika oficera Pierwszej Brygady”


 

Redaktor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *